Bugera V22 Infinium

Może zacznę od tego ,że to moja druga Bugera v22. Zakupiona 10 lat po pierwszej. Pierwszą po ok 3 latach zamieniłem na inną lampę i tak jakiś czas zamiany dalej trwały bo chciałem sam potestować inne piece. ...i po 10 latach wróciłem do punktu wyjścia. Żaden piec nie był wystarczająco elegancki - co łatwo przyznać. Natomiast brzmienie- est już bardziej subiektywne. Tutaj mamy z ciepłym, "okrągłym" i soczystym tonem. Clean moze konkurować z każdym piecem. Drive- tutaj nie bedzie możliwości uzyskania modern HI Gain- jedynie vintage overdrive- ale ten piec jest właśnie do tego a nie do metalu(podpięcie paki 4x12 i dobrego przesteru moze przynieść pożądany efekt ).
Świetnie brzmi z kostkami modulacyjnymi- wszystko wpinam przed ponieważ drivu używam tez kostki- pętla jest ale jakos nigdy nie odkryłem jej zalet(w żadnym piec btw)
Piec używany w studio i na scenie.
Polecam dla posiadaczy Fenderów z uwagi na mega clean.
Piec na pewno nie jest do szananów i grania new metalu.
Bugera ma juz 10 lat i nie widzę pieca równie ładnego jak i świetnie brzmiącego. Nie sposób wspomnieć o cenie- myślę ze wielu osobom umożliw przygodę z lampa . Dodatkowym plusem jest wskaźnik zużycia lamp oraz brak potrzeby ustawiania biasu. Pozwala to na tani serwis bez straty jakości.
Jedno jest pewne- tej Bugery już nie będę zamieniał- znalazłem swoje brzmienie! Brzmienie vintage Bugera!